Recenzja filmu

Kronika opętania (2012)
Ole Bornedal
Jeffrey Dean Morgan
Natasha Calis

Trudna lekcja ojcostwa

Nietypowy jak na produkcję hollywoodzką horror, który stawia raczej na klimat niż na fizyczną reakcję przerażenia.
Po wielu latach przerwy Ole Bornedal, jeden z najlepszych duńskich reżyserów, powraca do amerykańskiego kina. Tym razem jednak nie remakuje własnego filmu, a opowiada zupełnie nową  historię. Efekt? Nietypowy jak na produkcję hollywoodzką horror, który stawia raczej na klimat niż na fizyczną reakcję przerażenia.

Punkt wyjścia jest bardzo klasyczny. Rozdarta rodzina zostanie jeszcze bardziej doświadczona, kiedy córka na garażowej sprzedaży wypatrzy drewnianą skrzyneczkę. Tajemniczy gadżet od samego początku fascynuje dziecko. Przez pierwsze dni nikt nie przywiązuje do tego większej wagi. Ale z czasem zachowanie dziewczynki ulega dramatycznym zmianom. Zagadkę spróbuje rozwiązać ojciec, który walczyć będzie musiał nie tylko z tajemniczymi siłami, ale i nastawioną do niego negatywnie żoną i starszą córką.

Bornedal rozpoczyna "Kronikę opętania" od mocnego uderzenia. To ukłon w stronę fanów akcji w horrorach, bo później Duńczyk stawia nacisk przede wszystkim na budowanie atmosfery. Dlatego też fabuła rozkręca się powoli, gęstniejąc aż po dramatyczny finał. Główną postacią nie jest zaś dziewczynka będącą ofiarą wrednego dybuka, a jej ojciec. Na początku jest to typowy nieobecny rodzic. Kariera trenerska jest dla niego ważniejsza od troski o dzieci, którą definiuje jako niezobowiązujące zabawy w wolnych chwilach i olewanie reguł ustanowionych przez matkę. Kiedy jednak będzie świadkiem dziwnego zachowania córki, będzie musiał w końcu stać się prawdziwym ojcem. Dybuk to wymagająca bestyjka, której nie da się pokonać w przerwie na reklamę. Konieczna jest niepodzielna uwaga i gotowość do poświęcenia wszystkiego. A czyż nie tak zwykło się definiować rolę rodzica? I właśnie o tym opowiada Bornedal, o złu, które wnika do naszego świata zawsze tam, gdzie nie dajemy z siebie stu procent, gdzie idziemy na kompromis, ignorując zobowiązania. Dla większości z nas takie zło przyjmie postać bolącego rozstania. "Kronika opętania" pokazuje, że konsekwencje mogą być znacznie potworniejsze.

Wielkim i do tego miłym zaskoczeniem jest Jeffrey Dean Morgan. Gwiazda takich produkcji, jak "Watchmen" czy "Drużyna potępionych" tym razem pokazał się z bardzo dobrej strony. Wydaje mi się, że u Bornedala stworzył swoją najlepszą kreację. W przejmujący sposób pokazał bezradność i determinację ojca, który pragnie pomóc córce, ale nie wie jak. Jest tak dobry, że o tym, iż mamy do czynienia z horrorem, przypominamy sobie w zasadzie dopiero pod sam koniec, kiedy dochodzi do ostatecznej konfrontacji.

Dzięki Morganowi na tle podobnych amerykańskich produkcji "Kronika opętania" robi całkiem dobre wrażenie. I mam nadzieję, że zachęci widzów do sięgnięcia po duńskie filmy reżysera, które są ciekawsze i mniej konwencjonalne.
1 10
Moja ocena:
6
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Po wielu dość miernych próbach nakręcenia przyzwoitego horroru, poruszającego temat opętania, do nowego... czytaj więcej
Przypomina mi się stary kawał. Dowolna piosenkarka gra koncert, średnio jej wychodzi, a tu nagle na... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones